Rynek pracy – oczekiwania vs rzeczywistość

Co zrobić, gdy rzeczywistość rynku pracy rozmija się z oczekiwaniami? Jak przekonać pracodawcę, że spełnia się stawiane w ogłoszeniu wymagania? I co z tym wszystkim wspólnego mają kwalifikacje rynkowe? Próbą odpowiedzi na te pytania jest poniższy artykuł.

Wybierając się na wakacje z biurem podróży, zaczyna się zazwyczaj od przeglądania ofert i prospektów. Na zdjęciach zawsze jest słońce, hotele wydają się bajeczne, woda błękitna, trawniki i rośliny soczysto zielone, a obsługa uśmiechnięta. Jednak po przyjeździe na miejsce może się okazać, że trafiło się na pochmurną aurę, woda w basenie jest brudna, a hotel swoje lata świetności ma dawno za sobą: elewacja jest poszarzała, z przyrdzewiałych kranów cieknie woda, a trawniki są tak wydeptane, że ciężko znaleźć na nich choć odrobinę zieleni. Podobnie może być z oczekiwaniami wobec rynku pracy i tego, w jaki sposób doceni on czyjeś kompetencje.

Trudne początki

Pamiętam doskonale, gdy po studiach poszukiwałam swojej pierwszej poważnej pracy i jakim zaskoczeniem było dla mnie, że oferty nie leżą na ulicy. Byłam przekonana, że po skończeniu studiów z wyróżnieniem rynek pracy będzie o mnie zabiegał, proponując mi stanowiska co najmniej menedżerskie. Tymczasem, gdy już udawało mi się dostać na jakąś rozmowę kwalifikacyjną, to osoba ją prowadząca kręciła głową na brak doświadczenia. I na nic tłumaczenia, że dwa kierunki, koło naukowe, stypendia, artykuły, wolontariat – liczyło się krótkie i ubogie doświadczenie zawodowe. Prawdopodobnie nie ja jedna miałam takie doświadczenia podczas wchodzenia na rynek pracy i nie tylko moje oczekiwania względem pierwszego stanowiska i wynagrodzenia odbiegały od tego, co proponował rynek i jak postrzegali mnie pracodawcy. Gdy patrzę na tę sytuację z perspektywy czasu, dostrzegam, co mogłoby mi wtedy pomóc i co poleciłabym młodym, wchodzącym na rynek pracy.

Otóż lekarstwem na krótkie czy ubogie doświadczenie zawodowe mogłyby być kwalifikacje rynkowe. Jest to forma potwierdzenia kompetencji niezależnie od sposobu ich nabycia, powołana do życia Ustawą z dnia 22 grudnia 2015 o Zintegrowanym Systemie Kwalifikacji. Tym, co dla mnie stanowiło wyzwanie i zakładam, że nadal stanowi dla innych,  jest udowodnienie potencjalnemu pracodawcy posiadania kompetencji. Dla przykładu pracodawca wymagający kompetencji zarządczych oczekuje, że kandydat przyjdzie z CV poświadczającym 5 lat na stanowisku kierownika. Tymczasem świeżo upieczony absolwent może co najwyżej przynieść zaświadczenie, że był przewodniczącym koła naukowego czy samorządu uczniowskiego/studenckiego. A gdyby tak przedstawił certyfikat potwierdzający posiadanie kwalifikacji Zarządzanie konfliktami w organizacji sprawdzonej podczas wiarygodnej, wystandaryzowanej walidacji przeprowadzonej na podstawie jasno określonych kryteriów?

Jak będę dorosła, to zostanę…

Kto jako dziecko nie snuł planów zawodowych na przyszłość? Ja chciałam być baletnicą, piosenkarką, nauczycielką, potem aktorką, dziennikarką, Magdą M. (czyli adwokatką), tłumaczką. Moi koledzy m.in. strażakami, kowbojami, piłkarzami, policjantami, mistrzami karate. I mimo, że te dziecięce marzenia są piękne, to rzadko się spełniają. Na początku wydaje się, że świat stoi otworem i można zostać, kim tylko się zechce, później zdarza się, że o wyborze zawodu decyduje przypadek, konieczność, okoliczności. Jak sobie poradzić z tym rozdźwiękiem i odnaleźć się oraz rozwijać w nie do końca wymarzonej pracy?

Ponownie z pomocą mogą przyjść kwalifikacje rynkowe. Już lektura samego opisu kwalifikacji związanej z zadaniami zawodowymi np. Planowanie, tworzenie i dystrybuowanie treści marketingowych (content marketing), które przyszło nam pełnić, może dać informacje na temat wymagań, potrzeb rozwojowych, przyczynić się do zaplanowania doszkalania czy dokształcania. A uzyskanie takiej kwalifikacji nie tylko potwierdzi nabyte kompetencje, adekwatne do zajmowanego stanowiska, ale też podniesie samoocenę, samoświadomość posiadanych umiejętności i da większe poczucie pewności siebie w pracy.

A może rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady?

Niejedna osoba zadała sobie to pytanie chociaż raz w życiu. Zdarza się bowiem, niezależnie od tego, czy wykonujemy wymarzoną czy bardziej przypadkową pracę, że zaczyna ona nas męczyć, nudzić czy nużyć. Oczekiwania z nią związane zaczynają się rozmijać z tym, jak jest w rzeczywistości. To, co miało być pasjonującą przygodą, staje się ciągiem powtarzających się czynności. Rozwiązaniem może być zagryzienie zębów i czekanie, aż złe samopoczucie przejdzie, porzucenie pracy i zaszycie się w głuszy lub przekwalifikowanie. Wbrew pozorom to ostatnie rozwiązanie wzbudza często większy lęk niż odśnieżanie domku w Karkonoszach i mieszkanie z wilkami, ponieważ wymaga pomysłu, wysiłku i konsekwencji. Domyślny czytelnik czy czytelniczka pewnie już wie, do czego zmierza ten akapit i co może być pomocą w sytuacji przekwalifikowania.

Oczywiście kwalifikacje rynkowe. Dokonanie bilansu kompetencji może pomóc w określeniu swoich mocnych stron i posiadanych umiejętności, a przeszukanie Zintegrowanego Rejestru Kwalifikacji pozwoli zorientować się, w jakich kwalifikacjach można te umiejętności wykorzystać. Na tej podstawie można podjąć decyzję o wyborze nowego zajęcia, nowej ścieżki zawodowej oraz określić drogę rozwoju i dokształcania. Zmiana zawodowa może nie być łatwa także w kontekście przekonania potencjalnego pracodawcy, że mimo posiadania 10-letniego doświadczenia np. w sprzedaży, posiada się kompetencje wymagane na stanowisku rekrutera.  Przedstawienie certyfikatu kwalifikacji rynkowej Realizacja rekrutacji stałych może być w tej rozmowie ważnym argumentem.

Jedno ważne pytanie – co lubię robić?

Popularną przez lata radą dotyczącą wyboru zawodu było to, aby zamienić swoje hobby w pracę. „Jeśli wybierzesz pracę, którą kochasz, nie przepracujesz w życiu ani jednego dnia” – powiedział podobno Konfucjusz, a mówią często internetowi mentorzy. „Jeśli twoje hobby stanie się twoją pracą, to znaczy, że nigdy nie wyjdziesz z pracy” dodają zmęczeni przedsiębiorcy czy specjaliści od life-work balance. Nie mnie rozstrzygać, która strona tej dyskusji ma rację, pewnie najbardziej adekwatną odpowiedzią byłoby nieśmiertelne „to zależy”, jednak jedno jest pewne. Niezależnie od tego, czy praca jest pasją, czy „tylko” pracą, dobrze jest z niej wychodzić i poświęcać czas na odpoczynek i przyjemności. A formą odpoczynku może być posiadanie jakiegoś hobby. Dla niektórych relaksująca jest wspinaczka, dla innych robienie na drutach, granie na jakimś instrumencie, pieczenie ciastek, uprawianie ogródka czy praktykowanie jogi. Z czasem jest się w tej czynności coraz lepszym(-ą), używa coraz bardziej skomplikowanych ściegów, wykonuje trudniejsze asany. I nie musi to oznaczać, że ma się ochotę porzucić pracę w marketingu na rzecz dziergania czapek. Po prostu, ludzie się wciąż rozwijają.

Elementem takiego rozwoju, także w obszarze pasji i zainteresowań, może być uzyskanie kwalifikacji rynkowej, np. Przygotowanie i serwowanie sushi i sashimi. Nie jest tak, że dotyczyć one mogą tylko czynności zawodowych wykonywanych w celach zarobkach. Równie dobrze mogą dotyczyć czynności wykonywanych dla samej przyjemności ich wykonywania, np. Wykonywanie zabiegów przedłużania i stylizacji paznokci z elementami pielęgnacji dłoni i stóp czy Serwis napojów mieszanych i alkoholi. Może dzięki uzyskaniu takiej kwalifikacji opartej na hobby czy wynikającej z niego kiedyś wykorzysta się ją w celach zawodowych – przekwalifikowania czy awansu. A może nie, i będzie ona stanowiła tylko (czy aż) powód do dumy i własnej satysfakcji.

Tak jak wymarzone wakacje mogą w rzeczywistości nie być tak piękne jak na zdjęciach, tak wymarzona praca może się okazać nie aż tak ciekawa i fascynująca. Rzeczywistość rzadko dogania marzenia, co nie oznacza oczywiście, że nie warto marzyć. Warto natomiast zapobiegać takim rozczarowaniom, podejmując świadome decyzje oparte na pozyskanych z wielu źródeł informacjach. A jeśli jednak spotka nas w życiu rozdźwięk między oczekiwaniami a rzeczywistością rynku pracy, dobrze jest znać sposoby radzenia sobie z nim. Na przykład taki, o którym traktuje powyższy tekst.

O autorce:

Elżbieta Strzemieczna − z IBE związana od 2018 r., obecnie ekspertka kluczowa zadania 1 w projekcie ZSK 5. Zajmuje się wdrażaniem polityki państwa w zakresie uczenia się przez całe życie oraz ZSK. Z wykształcenia pedagog (ukończyła specjalizację psychopedagogika kreatywności w Akademii Pedagogiki Specjalnej) i socjolog (ukończyła specjalizację mediacje, negocjacje i rozwiązywanie konfliktów w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW) oraz absolwentka studiów podyplomowych z zarządzania zasobami ludzkimi na Uniwersytecie SWPS. Wykładowczyni, trenerka biznesu, facylitatorka, moderatorka Design Thinking, osoba, która zawodowo i prywatnie zajmuje się tworzeniem innym warunków do rozwoju swoich kompetencji.

 

 

Facebook
Twitter
LinkedIn

Pozostałe artykuły