ZSK 4/2023
Ustawa o ZSK „spadła nam z nieba”
Dlaczego ustawa o ZSK jest tak ważna dla sektora sportu? Jak uporządkować kwalifikacje trenera i instruktora? Jak dobrze opisać kwalifikację, włączyć ją do systemu oraz zostać instytucją certyfikującą? O swoich doświadczeniach oraz dobrych praktykach opowiedział podczas Kongresu Zawodów, Kwalifikacji i Umiejętności dr Piotr Kunysz.
Od kilku a w zasadzie od kilkunastu już lat (od 2010 roku) w Polsce można w ciągu jednego dnia zostać instruktorem pływania, jazdy konnej i snowboardu. Samo to może nie byłoby problemem, bo w końcu to klient weryfikuje poziom przygotowania instruktora czy trenera, ale kiedy Ci wyszkoleni na jednodniowych kursach instruktorzy snowboardu zaczęli wyjeżdżać na stoki Europ, zaczęło być „różnie” i pojawiły się problemy. We Francji, Włoszech, Austrii lokalne szkoły oraz służby (np. Policja) zaczęły kontrolować polskich instruktorów prowadzących zajęcie. Jako prezes Stowarzyszenia Instruktorów i Trenerów Snowboardu dostałem pismo z Włoch, z informacją i prośbą o wyjaśnienia – napisane w nim było, że skontrolowano 15 polskich instruktorów snowboardu i … każdy z nich miał legitymację instruktorską, ale każdy inną. Tłumaczyli się też różnie – jeden szkolił się przez tydzień, inny trzy tygodnie. I padło pytanie Włochów: o co tu chodzi? Nie jesteśmy w stanie porównać umiejętności instruktorów ani stwierdzić, czy potrafią np. właściwie zadbać o bezpieczeństwo na naszych stokach, z związku z tym nie dajemy zgody na nauczanie na naszych stokach.
Uznaliśmy wtedy, że musimy z tym zrobić porządek. I w tym momencie pojawił się Zintegrowany System Kwalifikacji. Mocno włączyliśmy się w prace nad tym systemem, bo uznaliśmy, że jeśli postaramy się o standardy i opiszemy kwalifikacje, to bardzo nam to pomoże. Instruktor będzie miał certyfikat na odpowiednim poziomie i nikt za granicą nie powie, że nie wie, co to jest, zwłaszcza, że PRK jest ściśle powiązane z EQF (Europejska Rama Kwalifikacji).
CZY WIESZ, ŻE ...
Oprócz snowboardu reprezentuję także Polski Związek Kiteboardingu, który był jeszcze szybszy w tym maratonie i jako pierwszy włączył kwalifikację z tego sektora. Dlaczego? Bo kitesurfing to bardzo szybko rozwijająca się dyscyplina sportu. Jest to sport łatwy i bezpieczny, a poza tym w Polsce mamy dobre warunki do jego uprawiania. Dlatego kitesurfing zaczął bardzo szybko dbać o swoje interesy, chcąc uniknąć problemów podobnych do snowboardu.
Obecnie w snowboardziemamy już 5 a w kitesurfingu 3 kwalifikacje włączone i funkcjonujące. Używamy tam sformułowań „trener”, „asystent trenera” oraz „instruktor” i „asystent instruktora”, żeby rozdzielić kwalifikacje z zakresu sportu (zwłaszcza sportu wyczynowego) od rekreacji (nauka i doskonalenie na poziomie podstawowym). Dzięki temu zostało to uporządkowane.
Ma być JAKOŚĆ, a nie JAKOŚ
Siadając w 2016 roku do pracy nad kwalifikacjami, mieliśmy określony plan. Trochę to trwało, bo pierwsza walidacja w snowboardzie odbyła się dopiero w październiku 2023 roku. To siedem lat pracy! Czasem traciliśmy cierpliwość, chociaż nie wszystko od nas zależało, np. często zmieniał się minister sportu i trzeba było wszystko zaczynać od początku. Jednak z perspektywy czasu nie żałuję, że tak długo to trwało. Mieliśmy czas, żeby o wszystkim porozmawiać, wszystko przedyskutować, zastanowić się, zobaczyć co i jak robią inni, wymienić się doświadczeniami na niezliczonych spotkaniach i powoli budować jakość. Na każdym etapie pracy współpracowaliśmy z IBE. To był czas, wsłuchiwania się w głosy środowiska, fachowców i zadbać o wszystko. A żeby zostać instytucją certyfikującą, potrzeba było naprawdę bardzo dużo pracy.
Korzystając z rozpoczęcia pracy nad ZSK, całkiem przebudowaliśmy system szkolenia w snowboardzie, który do tej pory funkcjonował. Żeby zostać instruktorem, kiedyś wystarczyły trzy tygodnie, teraz trzeba na to poświęcić pięć tygodni. Nie jest to sztucznie wydłużony czas. Tyle potrzeba, żeby zrealizować materiały i osiągnąć te efekty kształcenia, które są zgodne z kwalifikacjami a te z kolei zgodne ze standardami europesjkimi.
W czasie pracy nad opisywaniem kwalifikacji nauczyliśmy się, że błędy popełnione na etapie pisania koncepcji rodzą określone konsekwencje na późniejszych etapach, np. podczas walidacji. Mam świadomość, że wszyscy, którzy chcą zgłosić kwalifikację, chcieliby szybko ją opisać i szybko zgłosić, żeby zaczęła jak najszybciej funkcjonować, a ludzie zdobywaIi certyfikaty. Przestrzegam jednak przed pośpiechem, bo szybko można się „wywrócić”. Dobrze jest czasem cofnąć się dwa kroki i sprawdzić odpowiednie zapisy.
Warto korzystać ze sprawdzonych narzędzi
Podczas przygotowania opisu kwalifikacji i pisania wniosku warto korzystać z pomocnych narzędzi. Zgłaszając kwalifikacje do systemu, zastanawialiśmy się, jak możemy wykorzystać narzędzia, które już mieliśmy – udało się więc zaadoptować do walidacji wiedzy, egzaminy teoretyczne, które są w 100% zgodne z efektami kształcenia. Mamy 70 kryteriów weryfikacji i do nich powstało prawie 400 pytań. Nie ma szans, żeby ktoś się prześlizgnął, żeby dany efekt nie został sprawdzony.
Od lat organizowaliśmy również Mistrzostwa Polski Instruktorów snowboardu, które były i są jednocześnie Egzaminem Centralnym dla instruktorów. Jest to dwudniowa impreza, podczas której instruktorzy zaliczają różne części składowe. Teraz wykorzystujemy praktycznie gotowe, sprawdzone narzędzie, również od strony administracyjnej i technicznej.
Kolejne narzędzie wykorzystujemy do walidacji metodą analizy dokumentów. Stworzyliśmy kilka lat temu „Indeks szkoleń i praktyk” dla kandydatów, którzy chcą przystąpić do walidacji. Wystarczy, żeby kandydat pokazał ten indeks, a My już wiemy, co zrobił, kiedy, ile godzin to trwało i jakie efekty osiągnął.
Wiemy, że wielu instruktorów narciarstwa i snowboardu wyjeżdża do pracy za granicę, dlatego certyfikaty wydajemy od razu również w języku angielskim, wraz z wymaganym suplementem.
Współpracujmy!
Na koniec chciałbym podkreślić, że bardzo ważna jest współpraca między podmiotami. W pierwszych latach narciarze pracowali osobno, snowboardziści osobno, żeglarze osobno. A potem się okazywało, że niektóre zapisy we wnioskach są wspólne dla tych wszystkich dyscyplin. Dlatego zachęcam do współpracy, wymiany, dzielenia się doświadczeniami. Bardzo ważna jest też współpraca z instytucjami wspierającymi. Powiem wprost – gdyby nie IBE, oczywiście napisalibyśmy wniosek, ale ile więcej trzeba by było potu wylać, tego nie wiem… Podobnie ważna jest współpraca z ministrem właściwym oraz PZZJ. Dowody tej „ważności” mogę przytaczać i przytaczać – jak dobrze, że przedstawiciele PZZJ przyjechali na naszą pierwszą walidację! Dzięki temu można było od razu niektóre sprawy przedyskutować, omówić, uzgodnić wspólne stanowisko, nie czekając na kontrole.
Powyższy tekst jest skrótem wystąpienia Piotra Kunysza podczas Kongresu Zawodów, Kwalifikacji i Umiejętności organizowanego przez Ministerstwo Nauki i Edukacji w Krakowie 22.11.2023.