Najczęściej, gdy zachęca się podmioty do angażowania się w rozwój i wdrażanie ZSK, wymienia się korzyści, jakie wynikają dla rynku pracy z funkcjonowania tego systemu w kraju, podkreśla się, co zyskują pracodawcy, a co pracownicy. Mówi się o możliwości formalnego potwierdzenia i udowodnienia swoich kompetencji, ogólnym dostępnie do informacji o kwalifikacjach, łatwiejszym planowaniu i budowaniu swojej ścieżki rozwoju. Pisze się o tym, ile może zyskać pracodawca, w którego ręce trafia wiarygodny dokument potwierdzający posiadanie określonych umiejętności przez kandydatów do pracy czy obecnych pracowników. Podkreślana jest jakość i wiarygodność wydawanych certyfikatów, które mają być gwarancją zarówno dla pracowników, jak i pracodawców, że potwierdzane przez te certyfikaty kwalifikacje zostały rzetelnie sprawdzone.
Jednak zanim ktokolwiek będzie mógł komukolwiek pokazać ów wiarygodny certyfikat, kwalifikacja musi najpierw zostać włączona do ZSK. A żeby tak się stało, należy złożyć odpowiedni wniosek do ministra właściwego, zawierający opis tejże kwalifikacji. I mimo że można by było ten proces opisać w jednym zdaniu, to w praktyce przygotowanie wniosku o włączenie kwalifikacji do ZSK i oczekiwanie na podjęcie decyzji przez ministra właściwego trwa wiele miesięcy. I nierzadko włączenie kwalifikacji do ZSK wymaga od wielu osób nie tylko poświęcenia wiele czasu, ale też dużego zaangażowania, namysłu i pracy. Z tej perspektywy opisane powyżej korzyści z włączenia kwalifikacji do ZSK wydają się jedynie mglistą wizją przyszłości, zwłaszcza że ciężar uczestnictwa w całej procedurze (opisu i włączania kwalifikacji) nie będzie spoczywał na hipotetcznym pracodawcy i potencjalnym pracowniku, a na konkretnych osobach z konkretnej organizacji, którzy podejmą się tego wyzwania. A decydują się na to, co zauważył cytowany we wstępie prelegent, ponieważ planują przeprowadzać walidację tej kwalifikacji, wydawać certyfikaty i spodziewają się konkretnych zysków z tym związanych. Czy podejmują ten cały trud wyłącznie z tego względu?
Długa droga przed nami, trud i znój…
Często sytuacja wygląda tak, że przedstawiciele (np. prezes, dyrektor, HR) jakiejś firmy, stowarzyszenia czy instytucji dochodzą do wniosku, że kontynuacją lub uzupełnieniem ich działalności, a tym samym szansą na uzyskanie dodatkowego źródła dochodu, może być organizowanie (oczywiście odpłatnie) walidacji kwalifikacji, na której się znają, która łączy się z ich profilem działalności, a która jeszcze nie funkcjonuje w ZSK. Rozpoczynają więc długą drogę do upragnionego celu. Typują wpierw kilku ekspertów, którzy przygotowują wniosek o włączenie takiej kwalifikacji oraz wniosek o nadanie uprawnień do certyfikowania, składają te wnioski za pośrednictwem portalu ZRK do odpowiedniego ministra (uiszczają stosowną opłatę), a potem odpowiadają na uwagi z konsultacji środowiskowych, dokonują zmian i poprawek we wniosku (o ile minister nie podejmie decyzji o odrzuceniu wniosku), następnie wymieniają korespondencję z przedstawicielami ministrów właściwych, czasem uczestniczą w spotkaniach i rozmowach dotyczących ostatecznego kształtu opisu kwalifikacji. Aż w końcu kwalifikacja zostaje włączona do ZSK, co oznacza jeszcze konieczność uzupełnienia wniosku o nadanie uprawnień do certyfikowania (i dokonanie stosownej opłaty) oraz przygotowanie scenariusza walidacji, wewnętrznego systemu zapewniania jakości, narzędzi walidacji i wszystkich niezbędnych do tego dokumentów i regulaminów, które będzie można zacząć stosować, jak tylko MW podpisze umowę z PZZJ i oczywiście zgłoszą się chętni do walidacji. A potem już tylko splendor, chwała i deszcz pieniędzy.
Podobnie jak przyjął się pogląd, że zarobki mogą być skutecznym motywatorem, ale tylko do pewnej wysokości i tylko przez krótki czas, tak i w przypadku zaangażowania się w przygotowanie opisu i włączenie kwalifikacji do ZSK wizja przyszłych zysków może być tylko jednym z motywatorów. W swojej praktyce wspierania podmiotów w opisywaniu kwalifikacji spotkałam się z takimi organizacjami, które decydowały się na angażowanie się w rozwój ZSK z różnych powodów, nie tylko finansowych: praktycznych, wizerunkowych, prestiżowych czy w związku ze swoją misją społeczną.
Być zawsze pierwszym…
Jedna z pierwszych organizacji, która zgłosiła się do IBE, aby wesprzeć ją w przygotowaniu opisu kwalifikacji, widziała w tym nie tyle szansę zysku, co możliwość ograniczenia strat. Branża, w której działa ta organizacja, jest niszowa. Zadania zawodowe, które wykonują pracownicy tej firmy, są dość niebezpieczne i mogą być realizowane wyłącznie przez wykwalifikowane osoby, ponieważ nie można się do nich przygotować ani w szkole, ani na żadnych kursach. W związku z tym każdy nowo zatrudniony pracownik musiał przechodzić kilkumiesięczne szkolenie na koszt firmy i dopiero po jego ukończeniu mógł zostać dopuszczony do pracy. Pomysł utworzenia centrum certyfikacji, gdzie będzie prowadzona walidacja kwalifikacji związanych z zadaniami zawodowymi wykonywanymi w tej organizacji i gdzie będą wydawane certyfikaty poświadczające odpowiednie przygotowanie kandydata do pracy, wydawał się strzałem w dziesiątkę. Gdy do pracy w tej lub innej firmie z branży zgłosi się osoba z takim certyfikatem, nie trzeba będzie organizować dla niej specjalnie wielomiesięcznych szkoleń, bo pracodawca będzie mieć pewność, że ten kandydat jest już gotowy do wykonywania swoich zadań.
Z zupełnie inną motywacją zgłosiła się do nas firma będąca liderem w obszarze rekrutacji. Zdecydowała się na przygotowanie opisu kwalifikacji właśnie po to, by tę swoją pozycję lidera w branży umocnić. „Jeśli ktokolwiek chciałby opisać kwalifikację związaną z prowadzeniem rekrutacji, to powinniśmy być to my, to my powinniśmy wyznaczyć, poprzez kwalifikację, standard prowadzenia rekrutacji” – tak argumentowali to przedstawiciele tej firmy. Zdecydowali się opisać dwie kwalifikacje: Realizacja projektów rekrutacyjnych w zakresie pracy tymczasowej oraz Realizacja rekrutacji stałych. Opisy zostały przygotowane w ramach projektu „Inkubator kwalifikacji”, który był realizowany przez IBE. Oba te opisy wraz z propozycjami tabeli zgodności i odpowiedziami na uwagi recenzentów są dostępne na stronie kwalifikacje.edu.pl/inkubator-kwalifikacji i czekają na to, by jakiś podmiot, który złożył je w postaci wniosku o włączenie tych kwalifikacji do ZSK.
Podobnie było w przypadku organizacji, która zgłosiła się po udzielenie wsparcia w opisywaniu kwalifikacji rynkowej po to, by ta kwalifikacja stała się pewnego rodzaju standardem wykonywania zadań zawodowych w danej branży. Przez lata obserwowano, jak różnie te zadania mogą być realizowane i jak często nierzetelne firmy szkodzą dobremu wizerunkowi całej branży. Dlatego przedstawicielom wspomnianej organizacji zależało na tym, żeby stworzyć standard, którego nie tylko będą się mogli trzymać przedstawiciele branży, ale który będzie też punktem odniesienia dla klientów. Ponieważ w ZSK nie może funkcjonować kilka takich samych kwalifikacji, to organizacji zależało też na tym, żeby to ona była pierwszym podmiotem, który złoży wniosek o włączenie kwalifikacji z tego obszaru, żeby to przedstawiony przez nią model działania (wynikający z przygotowanego opisu kwalifikacji) stał się benchmarkiem dla rynku.
Innym przykładam może być organizacja społeczna, której zależało na tym, by mieć grupę odpowiednio wykwalifikowanych wolontariuszy. Bez ich pomocy prowadzenie działalności przez tę organizację jest niezwykle trudne. Doszli do wniosku, że tym, co może zachęcić młodych ludzi (w tym przypadku studentów określonych kierunków) do angażowania się w działania stowarzyszenia, może być zaoferowanie im możliwości uzyskania certyfikatu potwierdzającego kwalifikacje, które zdobyli podczas wykonywania zadań dla organizacji.
Kolejna organizacja pozarządowa także opisywała kwalifikacje z myślą o swoich podopiecznych i planowała umożliwić im przystąpienie do walidacji, nawet bezpłatnie. Dostrzegła w tym nie tyle źródło dochodu, ile narzędzie pracy ze swoimi podopiecznymi, mające istotny wpływ na ich poczucie wartości oraz przekonanie o własnych kompetencjach, które często mieli zaniżone. Czasem możliwość sprawdzenia swoich, nawet prostych, umiejętności i otrzymanie ich oficjalnego potwierdzenia, może zdziałać więcej niż warsztaty, treningi i coachingi. A dla wspomnianej organizacji dobrostan i sukcesy swoich podopiecznych były najważniejsze.
Kiedy droga do celu sama staje się celem
Wiele podmiotów przygotowuje opis kwalifikacji zazwyczaj po to, aby złożyć wniosek o jej włączenie do ZSK, a następnie, by organizować walidację i nadawać certyfikaty. Jednak sama praca nad przygotowaniem opisu może także przynieść wiele korzyści. Często jest to okazja do przeprowadzenia swoistej inwentaryzacji wykonywanych w organizacji zadań, jak stało się to w przypadku jednej firmy, w której do pracy nad kwalifikacją zostały wytypowane osoby zajmujące wysokie stanowiska kierownicze. Gdy ukończono opis, na spotkanie zaproszono pracownika liniowego, który faktycznie wykonywał pracę związaną z opisaną kwalifikacją. Po zapoznaniu się z treścią opisu tej kwalifikacji skomentował poszczególne zapisy: „tego od dawna już nie robimy, tego zabroniono nam robić, a do tego nie mamy narzędzi”. Gdyby nie przystąpiono do opisywania kwalifikacji, prawdopodobnie jeszcze długo w tej firmie teoria na temat wykonywanych zadań byłaby daleka od praktyki
Zdarza się, że praca nad tworzeniem opisu kwalifikacji jest także pretekstem do dokonania bilansu kompetencji w organizacji – przyjrzenia się, jakimi umiejętnościami dysponuje organizacja i jak je wykorzystuje. Opracowanie opisu może wymagać ustalenia, kto czym się zajmuje i w jakiej kolejności wykonywane są różne zadania. A także, czy wymagania dla osób wykonujących określone zadania są adekwatne. Czasem bilans kompetencji może obejmować nie tylko organizację, ale całą branżę, jak to nierzadko ma miejsce w przypadku kwalifikacji związanych ze sportem. Dla niektórych związków sportowych dopiero prace nad przygotowaniem opisu kwalifikacji rynkowych były przyczynkiem do rozróżnienia zadań i kompetencji instruktora od trenera, których granica była wcześniej wyznaczana bardziej intuicyjnie niż faktycznie.
Konieczność uporządkowania wiedzy, umiejętności i kompetencji społecznych wymaganych do wykonywania określonych zadań zawodowych, opisanie ich językiem efektów uczenia się, dobranie odpowiednich czasowników operacyjnych i metod sprawdzania poszczególnych efektów uczenia się skłaniają osoby zaangażowane do głębokiego namysłu nad wieloma różnymi zagadnieniami, przeanalizowania zasadności dotychczasowych wymagań czy zastanowienia się nad samą istotą branży. Było to dobrze widoczne podczas spotkań roboczych z jedną z organizacji branżowych, której przedstawiciele po kilkunastu godzinach wspólnej pracy doszli do wniosku, że muszą zweryfikować i doprecyzować definicję branży i jej kluczowe elementy. Na co dzień zazwyczaj nie ma czasu i przestrzeni do wspólnego omówienia takich kwestii.
Dokonywanie bilansu kompetencji czy weryfikacja założeń i definicji związanych z branżą skutkuje czasem koniecznością zaktualizowania opisów stanowisk obowiązujących w organizacji lub ułatwia ich przygotowanie, jeżeli wcześniej takie nie powstały. Opis efektów uczenia się może być dobrą ściągawką przy tworzeniu opisu stanowisk oraz cenną wskazówką dla osób zajmujących się rekrutacją.
To wszystko razem sprawia, że sama praca nad przygotowaniem opisu kwalifikacji staje się niezwykle ciekawą drogą, która, niezależnie od finalnego efektu (włączenia bądź nie kwalifikacji do ZSK), może przynieść wszystkim zaangażowanym, organizacji, a czasem całej branży, wiele korzyści, a parafrazowanie słynnego refrenu z piosenki zespołu Republika –„ta kwalifikacja jest pisana dla pieniędzy” – nie zawsze będzie adekwatne.
O autorce:
Elżbieta Strzemieczna − z IBE związana od 2018 r., obecnie ekspertka kluczowa zadania 1 w projekcie ZSK 5. Zajmuje się wdrażaniem polityki państwa w zakresie uczenia się przez całe życie oraz ZSK. Z wykształcenia pedagog (ukończyła specjalizację psychopedagogika kreatywności w Akademii Pedagogiki Specjalnej) i socjolog (ukończyła specjalizację mediacje, negocjacje i rozwiązywanie konfliktów w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW) oraz absolwentka studiów podyplomowych z zarządzania zasobami ludzkimi na Uniwersytecie SWPS. Wykładowczyni, trenerka biznesu, facylitatorka, moderatorka Design Thinking, osoba, która zawodowo i prywatnie zajmuje się tworzeniem innym warunków do rozwoju swoich kompetencji.