Co ma wspólnego gra w szachy ze spacerem po parku? O uczeniu się przez całe życie w środowiskach lokalnych

Uczymy się każdego dnia doskonaląc umiejętności w czynnościach, które po prostu robimy w czasie wolnym lub dla własnej przyjemności. Potwierdzają to wnioski płynące z badania Instytutu Badań Edukacyjnych, które pokazują, że uczenie się przez całe życie to nie tylko zdobywanie wiedzy akademickiej lub gromadzenie doświadczeń zawodowych.  

„Jak się nie będziesz uczyć, źle skończysz” – tę groźbę słyszał zapewne każdy od rodziców, krewnych, czy też nauczycieli. Wspomnienia ze szkolnej ławy wielokrotnie kształtują poczucie, że nauka to mus i przykry obowiązek, ale jest niezbędna do tego, by pokonać drogę do dorosłego życia, która wiedzie przez kolejne etapy edukacji. Z kolei nagrodą za ten wieloletni maraton nieprzespanych nocy i stresu przed sprawdzianami i egzaminami jest dobrze płatna i atrakcyjna praca. Bezcenny i wyczekiwany jest moment, kiedy ściskamy w dłoni nasze ciężko zdobyte trofeum – dyplom ukończenia szkoły lub studiów, który ma być przepustką do lepszego, dorosłego życia, już bez edukacyjnego przymusu. Ale czy rzeczywiście jest to koniec uczenia się w naszym życiu, czy raczej moment, kiedy można rozwijać się i poznawać świat w końcu świadomie i na własnych zasadach?

Instytut Badań Edukacyjnych sprawdził to, przeprowadzając badanie “Wspieranie uczenia się przez całe życie w uczelniach w małych ośrodkach akademickich”. O to, w jaki sposób można rozumieć uczenie się dorosłych i jak wspierać je w danym środowisku lokalnym, zapytani zostali reprezentanci uczelni oraz innych instytucji.

Jak się uczymy? Zaskakujące wnioski z badań

Były to m.in. organizacje pozarządowe, biblioteki, muzea czy domy kultury w czterech polskich miastach (Ciechanów, Krosno, Skierniewice i Wałcz, więc wcale nie w tych największych i najbogatszych). Czego się dowiedzieliśmy? Przede wszystkim, że uczyć się może każdy i wszędzie. Także, a może przede wszystkim wtedy, kiedy zajmuje się tym, co lubi. Podczas przyjacielskiej rozgrywki szachowej, przewidując ruchy przeciwnika, ćwiczymy swój strategiczny geniusz. Podczas odwiedzin grobów na cmentarzu porządkujemy wiedzę o historii naszego rodu. W czasie wizyty w przychodni, czekając w kolejce i często z nudów czytając ulotki i plakaty, dowiadujemy się, jak należy zadbać o swoje serce. Może przyda się to nam, a może podzielimy się tą nowo pozyskaną wiedzą z ciotką lub sąsiadem.

I tu przechodzimy do kolejnego ważnego wniosku z badań. Dzielenie się informacjami podczas rozmowy, dyskusja, wymiana myśli to także najbardziej podstawowe formy uczenia się, które przecież od początku nastania cywilizacji miało charakter społeczny. Uczymy się w końcu z innymi i od innych. Często nieświadomie. Dlatego tak ważne są miejsca, w których ludzie po prostu mogą ze sobą pobyć i coś zrobić razem: parki, klubokawiarnie, przestrzenie coworkingowe, a nawet ulice. Wykorzystanie przestrzeni publicznych do tego, by zebrać w jednym miejscu pasjonatów danej tematyki to prosty sposób na uatrakcyjnianie wolnego czasu danej społeczności i wspieranie rozwoju osobistego jej członków. 

Przełamać stereotyp instytucji dla wybranych

Okazało się, że wiele zależy od nastawienia lokalnych instytucji: ich uważności i otwartości na różne formy uczenia się, które wychodzą poza konwencjonalne ramy. Nie każdy czuje się dobrze w sali wykładowej na uczelni, ale już energiczny spacer przyrodniczy lub gra miejska może być alternatywą dla osób lubiących ruch, nie tylko dla dzieci i młodzieży. Burzy się tym przekonanie, że uczenie się musi być żmudne i statyczne. Często szansą dla „poważnych” instytucji, takich jak uczelnie lub muzea, jest współpraca z podmiotami działającymi w terenie i bliżej ludzi. Dzięki temu ich reprezentanci mogą lepiej poznać potrzeby społeczności, z którymi mają mniejszą styczność, są skłonni eksperymentować z formą i przełamują stereotyp bycia instytucją dla wybranych. Połączenie konwentu miłośników fantasy z uczelnianą edukacją przyrodniczą brzmi egzotycznie, ale i takie inicjatywy udało się wytropić w trakcie badania.

Największą barierą we wspieraniu uczenia się społeczności lokalnych jest przekonanie, że jedynie bardzo młode osoby, seniorzy lub lokalne elity uczą się dla przyjemności, cała reszta podporządkowuje kształcenie potrzebom zawodowym. Opinia ta uderza zwłaszcza w osoby między 30 a 60 rokiem życia, którym ciężko znaleźć dla siebie ofertę, często schematyczną i wąsko sprofilowaną. A przecież turnieje szachowe czy miejski wolontariat są okazją do rozwijania różnych umiejętności, także tych wykorzystywanych w pracy.

Niewątpliwie oferta zależy także od możliwości i specyfiki miasta. Te o wieloletniej historii, atrakcyjnej kulturze regionu i zwartej tkance społecznej mają ułatwione zadanie. Z kolei miasta, które zmagają się z wyludnieniem czy problemami społecznymi, kładą nacisk na łatanie dziur edukacyjnych oraz wspieranie osób w trudnej sytuacji. To stanowi dla nich priorytet.

Nauka z Zintegrowanym Systemem Kwalifikacji

Uczenie się to zdecydowanie nie czas od przedszkola do końca szkoły czy studiów. Uczymy się, przychodząc na świat, stawiając pierwsze kroki i uczymy się każdego dnia – albo zdobywając nowe umiejętności, albo doskonaląc te, które już mamy. Przestrzeń, w której żyjemy, może to ułatwiać, zachęcać do próbowania nowych rzeczy i poznawania nowych ludzi. Badania pokazują, że im większe otwarcie miejskich instytucji na różne grupy wiekowe, formy i tematy, tym większa szansa na przygotowanie naprawdę pełnej, różnorodnej i ciekawej oferty uczenia się.

Dzięki Instytutowi Badań Edukacyjnych oraz Zintegrowanemu Systemowi Kwalifikacji osoby zdobywające wiedzę i umiejętności w taki sposób, mają szansę potwierdzić swoje kwalifikacje. A potem zdobyć certyfikat, gromadząc w ten sposób osiągnięcia. ZSK to idealne rozwiązanie dla tych, którzy chcą się uczyć i rozwijać przez całe życie. Większego znaczenia nabierają w nim konkretne efekty uczenia się, czyli to, co wiemy, jakie umiejętności i kompetencje posiadamy oraz jak potrafimy je wykorzystać w życiu zawodowym i społecznym.

Autorki: dr Małgorzata Osowska, dr Helena Anna Jędrzejczak, Instytut Badań Edukacyjnych

 

Facebook
Twitter
LinkedIn